POLSAT zakpił z fanów F1!

Ubiegły tydzień upłynął pod kątem trzech wydarzeń, których to moje oko nie mogło przegapić. Mam tu na myśli towarzyski mecz Polski z Urugwajem, ligowy hit, mecz Lecha z Legią oraz przedostatnią eliminację wyścigów formuły 1 – GP Usa.

Zacznę może od wyścigów… Sezon formuły 1 dobiega końca a na torze Austin w USA kibice mogli poznać ostateczne rozstrzygnięcia. Co w takiej sytuacji robi telewizja posiadająca prawa do pokazywania formuły 1? Rezygnuje z przekazu na żywo w kanale otwartym… Szok, że w tym przypadku pierwszeństwo miał klasyk kina akcji – film „Szklana Pułapka 2”, który to emitowany jest n razy. Boję się, że to samo czeka nas za tydzień i ostatni wyścig o GP Brazylii, też w paśmie otwartym będzie można zobaczyć tylko z odtworzenia. Smutne, że coś takiego miało miejsce, że można było tak zakpić z fanów F1. Mam nadzieję, że władze Polsatu przemyślą cała sprawą i jako stacja posiadająca prawa zdecydują się jednak na relację na żywo z ostatniego wyścigu i nie pozbawią nas emocji towarzyszących temu wydarzeniu. Co do samego wyścigu, cały weekend dominował Vettel, by w wyścigu uznać wyższość Hamiltona. Alonso po raz kolejny szczęśliwie, po bezbarwnej jeździe, zameldował się na podium, dzięki czemu dopiero za tydzień w Brazylii poznamy ostateczne rozstrzygnięcia.

Pozostałe dwa wydarzenia, o których chciałbym wspomnieć, to mecze piłkarskie. W środku tygodnia udało mi się obejrzeć na szklanym ekranie – towarzyski mecz Polski z Urugwajem. O ile w tym przypadku telewizja publiczna stanęła na wysokości zadania o tyle nasi piłkarze po raz kolejny pokazali brak charakteru i jakiejkolwiek chęci uszczęśliwienia tysięcy ludzi na stadionie i milionów przed telewizorami. To są mocne słowa ale inne być nie mogą – i nie chodzi tu o sam wynik – bo przegrać można zawsze – ale chodzi o brak zaangażowania i woli walki. Gwiazdy z Urugwaju włożyły w ten mecz więcej serca i pozostawiły na boisku więcej potu… Przyjdzie nam jeszcze długo czekać na moment, w którym to magnesem przyciągającym kibica będzie nasza reprezentacja a nie drużyna rywali.

W niedzielne popołudnie, również dzięki TVP1, mogliśmy obejrzeć hit piłkarskiej ekstraklasy – mecz Lecha Poznań z Legią Warszawa. Wspaniała oprawa meczu i rekordowa frekwencja sprawiła, że oglądając mecz miałem wrażenie, iż oglądam co najmniej mecz angielskiej premier leauge. Dwie godziny przed telewizorem zleciały dość szybko a to przemawia za tym, że i sam mecz był dość emocjonujący i nie zmienił tego fakt, iż jego losy rozstrzygnęły się w pierwszej połowie. W tym miejscu, skoro mam taką możliwość mała uszczypliwość dla władz Lecha Poznań… Chcąc być marką w Polsce a tym bardziej w Europie lepiej stawiać na wychowanków lub poszukać ciekawych, nie odkrytych graczy, niż sprowadzać zawodników pokroju Bartka Ślusarskiego, który to nie poradził sobie na zachodzie, i po którym wiadomo, że powyżej pewnego poziomu grać już nie będzie.

Jeżeli mowa o meczach piłkarskich to również należy wspomnieć o jednym wielkim pozytywie. W końcu zabrakło wulgarnych przyśpiewek na PZPN. Oby ten nurt utrzymał się jak najdłużej, dlatego chciałbym dodać, że trzymam mocno kciuki za Zbyszka Bońka. Mam, nadzieję że za jego rządów zmieni się oblicze PZPN-u jak i zmieni się nieco ustawa hazardowa, która mimo swojej beznadziejności i niezgodności z wymogami unijnymi wciąż obowiązuje w naszym kraju.

Autor: Przemysław Mazur

Ten wpis został opublikowany w kategorii Okiem kibica w kapciach. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.