Każda licząca się dyscyplina sportowa może pochwalić się takim turniejem, w którym wygrana jest spełnieniem marzeń zawodników z całego świata. Nie inaczej jest w przypadku skoczków narciarskich dla których to wygrana w Turnieju Czterech Skoczni to w pewien sposób uhonorowanie całej kariery.
61 Turniej Czterech Skoczni
Zwycięstwo w Turnieju jest uznawane za największy sukces, jaki może spotkać skoczka. Warto dodać, że tylko jeden raz udało się temu samemu zawodnikowi zdobyć pierwsze miejsce na czterech konkursach, organizowanych w ramach jednego Turnieju – tym skoczkiem był Sven Hannawald w sezonie 2001/2002.
Zanim przyjrzymy się tegorocznym faworytom Turnieju, prześledzimy – w telegraficznym niemal skrócie – jego historię. Sama idea tych zawodów narodziła się w 1949 r. na terenie Niemiec wśród działaczy związanych z miastami, w których odbywa się Turniej, kiedy to niemieccy zawodnicy zostali ponownie oficjalnie dopuszczeni do międzynarodowej rywalizacji. Plan tak dużego sportowego wydarzenia urzeczywistniono już w 1953 r. w Garmisch-Partenkirchen (Ga-Pa), czyli miejscowości mogącej pochwalić się długą tradycją skoków noworocznych, oraz w austriackim Innsbrucku. Później do tych dwóch miejsc dołączyły jeszcze Oberstdorf i Bischofshofen. Turniej rozgrywa się zawsze na przełomie roku, skoki w Ga-Pa tradycyjnie mają miejsce 1 stycznia.
Teoretycznie droga do wygranej nie jest skomplikowana – zawodnik musi zdobyć największą ilość punktów nie w jednej, ale we wszystkich całościowo ujętych konkurencjach. W sezonie 1996/1997 wprowadzono zmianę w konkursie, polegającą na wprowadzeniu systemu KO, w którym w pierwszej turze rywalizują zawodnicy z przeciwnych miejsc w tabeli (a więc 1 z 50, 2 z 49 itd.), które uzyskali w kwalifikacjach, w kolejnej zaś 25 zwycięzców oraz 5 tzw. lucky losers (czyli przegranych z najlepszymi wynikami) już w systemie tradycyjnym. W historii Turnieju tylko raz udało się Polakowi stanąć na najwyższym miejscu na podium – dokonał tego Adam Małysz w 2001 r.
W tym sezonie będziemy świadkami już 61. Turnieju Czterech Skoczni, a najsilniejszym faworytem zdaje się być Gregor Schlierenzauer, który nie tylko broni ubiegłorocznego tytułu, ale też jednocześnie prowadzi w klasyfikacji Pucharu Świata. Obok Schlierenzauera wymienia się także nazwisko Andreasa Koflera, zwycięzcy z sezonu 2025/2010 oraz Severina Freunda, do niedawna lidera klasyfikacji Pucharu Świata. W naszym kraju od jakiegoś czasu coraz częściej pada nazwisko Kamila Stocha (drugie miejsce w Engelbergu w tym roku), w którym specjaliści pokładają największe nadzieje, jednak nawet najwięksi optymiści nie wieszczą mu wygranej. W przypadku Stocha można jednak mówić o budzeniu się talentu, który powinien zaowocować już w najbliższych latach.
Zapraszamy do dyskusji o typach na tegoroczny Turniej Czterech Skoczni na nasze forum!